Wywiad z GameBoyem i Ekhartem

GameBoy & Ekhart jest dla mnie równie oczywistym zestawieniem, co dla niektórych – zaskakującym. Tymczasem, przynajmniej w mojej głowie, w wielu wymiarach nie ma bardziej nierozłącznego duetu. Zwłaszcza, że od dawna można już powiedzieć o nich, że są jednymi z najdłużej aktywnych osób w polskim RM-community. Zapomnijcie o powracających postaciach, mitach i legendach z odległych lat, oni byli tu ciągiem przez (prawie) cały swój czas. Zapraszam do rozmowy.

Jazzwhisky: Zapowiedziałem rozmowę z Wami jako pojedynek, więc chyba nikt się nie spodziewa, że rzeczywiście do niego dojdzie… Spróbujecie rozpoznać autorów 10 niekoniecznie wydanych projektów po screenach, a kto przegra, będzie musiał na kanale zwracać się przez tydzień do drugiego per Pan?!

GameBoy: Wchodzę w to!

[Ekhart opuścił kanał]

Jazzwhisky: Pff.

Ekhart: Nie no, dawaj. Zobaczymy.

[Rozpoczynamy zażartą rywalizację, ale nie będę relacjonował jej w szczegółach. Zamiast tego spróbujcie się zmierzyć z zagadkami sami, oglądając zrzuty z projektów pomiędzy fragmentami rozmowy. Seria pierwsza i 0:0.]

Jazzwhisky: Ok. Wychodzi na to, że jesteście ostatnimi żywymi, aktywnymi świadkami świetności Rmxp.pl na scenie, nie?

GameBoy: Aktywnymi tak, do tego tak się składa, że obaj byliśmy tam moderatorami przez jakiś czas. Chyba do samego końca?

Ekhart: Chyba tak, z tego co pamiętam byłem ostatnim „nowym” moderatorem tam, ale jednak z czasów Rmxp.pl aż tak dużo nie pamiętam już, dawno to było.

Jazzwhisky: Jak Wam z tym, że te czasy przeminęły?

GameBoy: Teraz to mnie nie rusza, ale wtedy szkoda było. Ale chyba zawsze jest szkoda jak takie społeczności upadają.

Ekhart: Tak samo jak GameBoy, z początku brakowało tego forum. W sumie ostatnie takie, na którym byłem dość aktywny, na Tsukuru piszę tylko sporadycznie.

Jazzwhisky: Szkoda bardziej atmosfery, żywego tłumu, tego, co wypracowaliście, czy konkretnych osób?

Ekhart: Tłumu i atmosfery. Kilka konkretnych osób też przychodzi na myśl (DragonWings, Mateu5z zwany 5zatanem, sporadyczne posty Ivana), ale głównie większy tłum, jak wszyscy tworzyli to miejsce. I ludzie, którzy mieli własne nawyki też (Pozdrawiam, Ewe). Fajnie by było rzucić okiem na stare tematy czasami, dla nostalgii głównie.

GameBoy: Osób, nawet nie konkretnych tylko tak ogólnie. Głównie takich, z którymi dobrze się pisało na forum, ale nie znało się na tyle dobrze, żeby kontynuować znajomość „prywatnie”, poza sceną. Z Ekhartem jakoś zgadaliśmy się na Facebooku czy tam innym GG. Jak to w ogóle wyszło, Ekhart, bo ja już nie pamiętam?

Ekhart: Właśnie nawet nie potrafię sobie przypomnieć jak i kiedy zaczęliśmy gadać. Jakoś tak po prostu się rozmowy rozwijały i trwają dalej.

Jazzwhisky: Pytam też dlatego, bo mam poczucie, że to największy kawał scenowej historii, który pozostał niemal zapomniany. Możecie spróbować opowiedzieć w kilku zdaniach jaki to był czas, oddać skalę, klimat i przekazać jak ważne było to miejsce?

Ekhart: Kurde, dość trudne pytanie. Jak zaczynałem swoje RM-owanie byłem na innym forum, bo chyba wtedy Rmxp.pl nawet nie istniało jeszcze (albo było bardzo małe). Na pewno nie była to Oaza, nie wiem, czy nie Gospoda [tak, jedna z wielu wersji, prowadzona przez redaktorów Twierdzy, a potem przez Smigthy’ego, w latach 2005/2006]. W każdym razie, gdy się dowiedziałem o Rmxp.pl, tam się przeniosłem, bo forum na którym byłem wydawało mi się bardziej stronnicze w stronę starszych RM-ów. Bo czemu nie – forum, które nawet nazywa się po RPG Makerze XP? Więc tam się poczułem bardziej jak w domu. Pojawiały się coraz to nowe osoby, z niektórymi nawet czasami pisałem (SzalonyIvan, DragonWings, Amakuro, Dan). Oczywiście jak forum się rozrastało, to pojawiały się jakieś mniejsze czy większe kłótnie, ale – przynajmniej na tyle, na ile pamiętam – ludzie byli mili dla siebie. Możliwe, że teraz ja jestem stronniczy, ale jakoś pamiętam to miejsce jako bardziej przyjazne dla nowych użytkowników.

GameBoy: Rmxp.pl mocno stało tutorialami, zwłaszcza tymi sprzed wielkiej czystki [w wyniku awarii i braku backupu z forum zniknęło bezpowrotnie ponad 70 tysięcy postów]. Ja zacząłem robić jakieś proste grafiki z tutoriali Megatronxa (które o dziwo nie traktowały o pixel arcie, tylko ogólnie o cyfrowym malowaniu), do tego były tutki RGSS od areva, do wyboru do koloru. W ogóle to było forum, które miało chyba najwięcej użytkowników, którzy naprawdę dobrze ogarniali grafiki i muzykę, brakuje mi tego obecnie. Do tego był jeszcze (nie)sławny screenshot thread, gdzie nieraz pokazywane były super rzeczy, których nie powstydziłaby się obecna profesjonalna scena indie, nawet poza Makerem. Dodatkowo udało mi się spotkać osobiście z kilkoma osobami z tego forum – byłem np. na koncercie Faith No More w Poznaniu z Rezydentem, Yaslonem i Flaczkiem, na koncercie Mike’a Pattona z UqiSylune, z którym to zresztą piszę od czasu do czasu na Fb, jak z Ekhartem. Do tego jeszcze Amakuro mieszka dosłownie kilkanaście kilometrów ode mnie i też się widzieliśmy. Kiedyś nawet próbowałem robić razem z nim gry, ale nic z tego nie wyszło, chociaż było sporo ciekawych pomysłów. Najbliżej ukończenia był mój projekt na zaliczenie przedmiotu na studiach – prosty shmup zrobiony w Gosu [biblioteka 2D dla Ruby i C++] do którego Amakuro zrobił mi grafiki. O właśnie, na Rmxp.pl było też sporo o Gosu i to była dla wielu osób pierwsza próba tworzenia gier bez użycia gotowego silnika jak Maker (to zły pomysł, nie róbcie własnych silników).

[Seria druga – aktualizacja! – Gameboyowi NIE udaje się odgadnąć screenu z gry Ekharta, opartej na popularnym ongi skrypcie podziemia dla RMXP, ale omyłkowo przypisuję mu punkt, mając przekonanie, że jest to produkcja areva. Tak właśnie wygląda scenowe kolesiostwo. 1:0.]

Jazzwhisky: A Zamthir? Można było go traktować choć przez chwilę poważnie?

Ekhart: Nie.

GameBoy: Zaśmiałem się na głos.

Jazzwhisky: Pytam, bo autentycznie nie pamiętam, byliście tam aktywni?

GameBoy: Tak, głównie na shoutboxie. Posty też nawet jakieś tam były.

Ekhart: Fajnie się tam pisało z ludźmi, taki gospodowy Discord, tylko bez Discorda i Gospody był. Ale równie dobrze, można było usunąć forum (poza comiesięcznym updatem tematu TSoT [The Story of Talavar, projekt założyciela strony/forum, DarkClouda] o nowych kwiatkach) i by dużo nie zabrakło. Ludzie czasami pisali posty, ale bardzo rzadko, i też chyba głównie w offtopie.

GameBoy: Bez tego shouta chyba nikt by tam poza DC nie pisał.

Ekhart: No ja tam czasami pisałem coś w temacie Pragnienia Krwi [produkcja Ekharta sprzed lat, najlepsze demo spod RMXP w GF2011], ale tylko jak coś zrobiłem w grze (więc też rzadko). Nie pamiętam, temat o Delusion [niewydany projekt GameBoya z tego samego okresu] tam był też?

GameBoy: Z perspektywy czasu to był zdecydowanie zbyt ambitny projekt. Tak, temat z grą powstał jakoś w 2009 roku, a Zamthir żył jeszcze przynajmniej do połowy 2011 roku. Prawdopodobnie tak.

Jazzwhisky: W mojej głowie jest jeszcze parę innych rzeczy, które Was łączą, całkiem tego sporo, np. to, że jesteście prawdopodobnie najbardziej wyluzowanymi kolesiami jakich spotkałem w tych stronach. Od zawsze tak było?

Ekhart: Nie, to przyszło z depresją i alkoholizmem. A tak serio, to kiedyś może byłem bardziej spięty, ale po tylu latach na scenie (i nie tylko – w samym życiu też) człowiek dojrzał, i nauczył się, że jak się śmieje sam z siebie, to zawsze jest powód do śmiechu. Do wszystkiego trzeba podchodzić z dystansem!

GameBoy: Ja mam dużo dystansu do siebie, aczkolwiek moja rodzina twierdzi inaczej. Trochę dziwnie, że tak piszesz, w prawdziwym życiu jestem raczej spięty.

Jazzwhisky: Z drugiej strony, te wszystkie kfiatki, dowcipy, wieloletnie ataki [nadal ocenzurowano]… Znosisz to niemalże bez zwrotnej agresji, a jak trzeba przywalić banem, to też dzieje się to bez scen.

GameBoy: W niektórych przypadkach ręka świerzbi, ale przy banowaniu staram się być w miarę obiektywny i profesjonalny.

Jazzwhisky: Ale to ma także swoją drugą stronę, ten dystans oznacza nieco mniej zaangażowania w społeczność i ogólnie w RM, nie?

GameBoy: Ciężko powiedzieć, mi wydaję się że jestem dosyć sporo zaangażowany w społeczność RM-a. Tak na 83,65%.

Jazzwhisky: A gdzie gry?

GameBoy: Poproszę pytanie do przyjaciela.

[Seria trzecia, bez trafień, nadal 1:0 dla GameBoya!]

Ekhart: Ja szczerze jestem tak w 50% zaangażowany. Na Discordzie siedzę godzinami, ale samo forum nie śledzę jakoś blisko. Jak jakiś nowy projekt się pojawia, to przeczytam, ale (jak widać) rzadko je komentuję. No i mało w RM-ówki gram (mam kilka w backlogu, ale nie mogę się zebrać).

GameBoy: Też się mniej udzielam na forum, ale co poradzić, takie czasy.

Jazzwhisky: Ale takie zaangażowanie w stylu Staniora, albo w stylu Micha, to zdecydowanie nie wasz klimat?

GameBoy: W stylu Staniora zdecydowanie nie. Micha podziwiam, że potrafi ogarnąć robienie gry i prowadzenie sajtu na dwa tematy. To też zdecydowanie nie moje klimaty, bo to za duża odpowiedzialność jak na tak leniwą osobę jak ja.

Ekhart: Nie. Oni wydają się żyć sceną (co nie jest złe, dzięki nim scena też żyje), a ja chyba nie potrafię się w nic zaangażować aż do takiego stopnia. Aczkolwiek fakt, Michu odwala kawał dobrej roboty, tutoriale, artykuły, i jeszcze jego projekt.

GameBoy: W sensie, RMteka, jak dla mnie to dużo grubszy temat niż robienie gry. Taki, który, jakby to ujać, jest swego rodzaju fundamentem.

Jazzwhisky: To kto spraszał na Discorda starych userów Rmxp.pl, jak Stanior?! Albo pisał megatutoriale o Gosu [tutaj] i siedzi codziennie w RM, jak Michu?!

GameBoy: Jakiś szczeniak ich spraszał wtedy. Teraz zdecydowanie bym tak nie postąpił!

Ekhart: Tutoriale Gosu pamiętam, nawet je dalej mam na dysku. Niestety przerwałem, bo pisząc je sam też się uczyłem – znałem podstawy, które dałem w pierwszych… trzech lekcjach mniej więcej. Dalej już, robiąc kolejne części, sam się uczyłem niektórych elementów, zarówno dla samych tutoriali, jak i dla swojego projektu (Die Erlösung). Ale w pewnym momencie trafiłem na ścianę, i to z obu stron – do platformówki się zaczynały rzeczy, których wtedy nie mogłem do końca ogarnąć, a w samym projekcie były problemy z optymalizacją (o ile dobrze pamiętam, fog of war z czasem zaczął lagować bardzo mocno). Potem też nastąpiła zmiana systemu, komputera, i od tamtej pory środowiska Gosu nawet nie miałem ustawionego.

Jazzwhisky: Mhm, ale kontynuując wątek Discorda, to też Was łączy, zaryzykowałbym, że nie ma chyba bardziej stałych bywalców na kanale. Zauważyliście, że to już trzy lata?

Ekhart: Wiedziałem, że trochę czasu minęło, ale bałem się sprawdzić ile. Trzy lata dość szybko minęły, ale z drugiej strony, tyle na tym kanale jestem, że czuję, jakby to było o wiele więcej.

GameBoy: Trzy lata? Nie zauważyłem, ale nie dziwi mnie to. Ostatnio cały czas dowiaduję się, że jakaś rzecz, która wydaje się, że była ze 2 lata temu ma już z 5 razy tyle.

Ekhart: Ja w sumie sobie uświadomiłem niedawno, że w RM-ie dłubię już około połowy życia. Gdyby jeszcze były jakieś gry które to pokazują.

Jazzwhisky: I nadal tu jesteście, aż prosi się o podsumowania. Co zmienił Discord, uratował nas, czy dobił?

GameBoy: Uratował. Na Gospodzie jest za sztywno na takie luźniejsze rozmowy.

Ekhart: Chyba uratował. Traciłem zainteresowanie RM-em, sięgałem po inne silniki (Gosu, Unity), ale przez Discorda wróciłem bardziej na scenę i nawet zostawiłem stare projekty, żeby zacząć od „zera”.

GameBoy: Tak bardziej poważnie, to postów na forum nie było w okresie przed Discordem jakoś dużo. A to jest trochę samonapędzający się trend. Nie ma nowych postów to nie piszę. Nie piszę to nie ma nowych postów. Myślę, że dla przynajmniej części osób taki stan, że codziennie jest coś nowego, bardzo pomaga.

Jazzwhisky: I mimo skali mikro naszej społeczności, na pewno poszliśmy już kilka razy za ciosem. Czegoś jeszcze Wam w tym wszystkim szczególnie brakuje?

GameBoy: Nowych użytkowników, którzy zostaną na dłużej. Od czasu do czasu pojawiają się jakieś osoby, ale rzadko zostają w miarę stałymi bywalcami.

Ekhart: I poza nowymi użytkownikami też zwykłych, sztampowych projektów. Jakoś wydaje mi się, że (poza nielicznymi nowymi osobami, dopiero zaczynającymi z RM-em) praktycznie nie ma prostych RM-owych projektów, może poza grami Zombika. Większość projektów jakie teraz wychodzi (w tym mój, nie powiem, że nie jestem winny) musi mieć jakieś zaawansowane systemy, grafiki, rozwiniętą fabułę z pięcioma zakończeniami. Nowi użytkownicy to widzą i potem boją się przedstawiać swój prosty projekt, albo też uważają, że muszą zrobić coś „epickiego”.

Jazzwhisky: W tym kontekście, obie edycje Konrad Championship chyba bardzo pomogły?

Ekhart: Zdecydowanie tak, i trochę żałuję, że w żadnej nie wystąpiłem. Ale w trzeciej edycji spróbuję, będzie miła odskocznia od rozwiniętych rzeczy, robienia map w Photoshopie i pilnowania komend do -nastu skryptów w eventach.

GameBoy: Konrady to najlepsza rzecz razem z RMteką jaka się przytrafiła scenie od paru dobrych lat.

[Seria czwarta, Ekhart pierwszy odgaduje screen ze swojego Die Erlösung, jest 1:1.]

Jazzwhisky: Ale tak serio, to co stoi za tym lenistwem?

Ekhart: U mnie to jest trochę połączenie pracy i skali projektu. W przypadku Filtha – gra ustawiona w settingu, w którym nieco ciężko jest zrobić coś mniej liniowego, idącego mapa -> dialogi -> mapa -> dialogi -> koniec. BtV jest trochę inne, bo mimo, że skala też jest spora (co niedawno na Twórczym wrzuciłem, niewielka część map [tu!], którą zrobiłem zajmująca dość spory obszar), świat jest sam w sobie dość martwy. Nie ma miast wypełnionych questami i NPC z krótkimi dialogami, więc się tym nie muszę przejmować. Jedynie co mi spowalnia pracę nad projektem, to fakt, że staram się, żeby wszystko miało jakieś znaczenie (lokacja ważna od strony lore, albo NPC który albo ma jakąś funkcję, albo spotkamy go jeszcze kiedyś). Czasami to jest przytłaczające, co przekłada się na „nie mam teraz siły nad tym myśleć/tego robić”, co może czasami trwać dłużej niż bym chciał.

GameBoy: Jak wypalił z zaskoczenia… Sam chciałbym to wiedzieć. Pomijając takie prozaiczne sprawy jak zmęczenie po pracy etc., najbardziej chyba przeszkadza mi zbyt szybkie poddawanie się przy najmniejszych przeszkodach. Ten początkowy etap jest cholernie trudny do ogarnięcia. Do tego jak się doda moje wybujałe ambicje to wychodzi mieszanka wybuchowa. Oczywiście jest też odwieczny brak grafik. O dziwo, przy graniu na pianinie udaje mi się jakoś przebrnąć przez te początkowe etapy, a trudne utwory składają się tylko i wyłącznie z początkowych etapów. Aczkolwiek przez wiele lat nie miałem jakiegoś znaczącego postępu w graniu, do czasu, aż nie wziąłem cotygodniowych lekcji pianina. Może potrzebuję nauczyciela RM-a?

Ekhart: Michu na RMtece uczy, może zacznij czytać.

Jazzwhisky: Ale w ogóle praca jako programista pomaga, czy raczej przeszkadza?

GameBoy: Pomogłaby, jakbym przestał pracować jako programista. W obecnej chwili przeszkadza, bo czasem mam już dosyć gapienia się w kod. No i nie można zwalić złego kodu na kolegę z pracy jak robi się samemu grę. Oczywiście mój kod jest bardzo dobry!

Jazzwhisky: W temacie RMteki i wywiadów – po którym mieliście największy niedosyt i powinienem zrobić drugie podejście?

GameBoy: Dragon Kamillo, nadal nie wyjawiliście związku RM-a z bodajże komuną.

Ekhart: Każdy w sumie był dobry, ale fakt, ten z DK wydawał się za krótki. No i z Zombikiem, bo nie zdążył zrobić gry w trakcie odpowiadania.

GameBoy: No i z nami, bardzo fajnie się udziela wywiadu, chyba muszę zostać sławny żeby mieć więcej okazji do udzielania. Albo chociaż grę wydać.

Jazzwhisky: Właśnie, jeszcze wracając do podobieństw, macie między sobą ustalone kto bardziej wymiata w Dark Souls? [jedyna seria, o której wątki o pojawiają się regularnie na naszym kanale discordowym, od jego początków, aż do teraz]

Ekhart: Chyba nie, ale kilka razy mu skopałem dupę w pvp.

GameBoy: Ekhart zawsze mnie bije jak rzuca mi jakieś przedmioty na początku gry, a potem zużywa 20 przedmiotów żeby podpakować postać przed walką i przełącza się między sześcioma broniami. Ale gdyby nie ja to Ekhart by nie zagrał w DS, więc i tak jestem lepszy.

Ekhart: GB zaczął wcześniej ode mnie grać, sam mnie wciągnął zresztą. Tylko jak mnie wciągnął, to walnąłem platyny w całej trylogii, Demon’s Soulsach i Bloodborne. No i też zależy od DS-a. W DS3 go pokonam (nawet na pięści, albo postaciami do końca przygotowanymi do pvp), ale w DS1 mną ciorał postacią na SL1.

[Ostatnia seria w tej rywalizacji. GameBoy rozpoznaje swoje Burzowe Wzgórze, opublikowane zresztą z okazji GFSII, dzięki czemu wygrywa. Aż 2:1.]

Jazzwhisky: Bylibyście tu nadal, gdyby drugiego zabrakło? Z jakiegoś powodu powolny upadek Rmxp.pl zabrał dziesiątki, a może i setki postaci, ale nie Was.

GameBoy: Ja bym został, ale Ekhart chyba już mniej. Chyba, że ktoś akurat by pisał o Soulsach.

Ekhart: Gadać byśmy pewnie dalej ze sobą gadali, a na scenie, czy na Discordzie, ciężko powiedzieć. Jak już tu się pojawiłem, to GameBoy nie był głównym powodem dla którego zostałem. Spodobały mi się luźniejsze rozmowy, żarty i ogólny klimat. Może bym mniej wchodził, albo przynajmniej się mniej udzielał, ale raczej bym siedział tu dalej.

GameBoy: W moim przypadku musiałoby sporo osób odejść, tak na poważnie, bym też sobie dał spokój. Ale nawet i wtedy by to nastąpiło powoli.

Ekhart: U mnie podobnie. Jazz też by musiał odejść, więc sobie tu trochę posiedzę :v

Jazzwhisky: Nie boisz się, że mogę nawet jutro, z powodów naturalnych?

Ekhart: Od budowy piramid się kręcisz, trochę jeszcze pewnie pożyjesz.

Jazzwhisky: Niemniej, zbliżamy się do końca [wywiadu]. Nie będę Cię pytał o szczegóły dotyczące twojej produkcji, bo informacji na ten temat jest całkiem sporo na kanale i forum… Ale powiedz mi jak podchodzisz do niego, postawiłeś sobie jakieś cele czy założenia w związku z jego publikacją, czy raczej podchodzisz do tego bardzo luźno?

Ekhart: Częściowo mam konkretne cele (np. kolejność w jakiej pracuję/planuję/eventuję kolejne lokacje), więc jak zrobię jedną rzecz, to wiem co mam następnego zrobić. No i też za cel postawiłem sobie, żeby co najmniej dwa razy w tygodniu posiedzieć i zrobić coś do gry, czy to jakąś mapę (albo część, zależy od czasu), czy lore dopracować, dialogi napisać/przetłumaczyć. Teraz najbliższy cel to oczywiście demo – ostatnio wrzuciłem progres map na #rm_twórczym, skończyłem mniej więcej połowę zewnętrznej części nowej lokacji. Gdy ta lokacja będzie skończona, będę się brał za testy i kończył tłumaczenie tego, co do tej pory zrobione. Ale praca nad grą mi sprawia póki co frajdę, przynajmniej w większości. Może nie podchodzę do tego jak do pracy 9-17 przez pięć dni w tygodniu, ale nie podchodzę też całkiem luźno.

Jazzwhisky: A jeśli chodzi o samą premierę, gra ma być (także) po angielsku, bo… planujesz cokolwiek więcej?

Ekhart: Myślałem trochę nad komercjalizacją projektu. Grafiki mam kupione, muzyki jak szukam, to specjalnie zwracam uwagę na licencję. Ale nie jestem pewien, czy to zrobię. Sporo skryptów których używam jest niekomercyjna, albo trzeba się z autorami dogadać, nie wiem nawet, czy część z nich jest jeszcze na scenie, albo jest z nimi jakiś kontakt. Szukanie tego wszystkiego, ogarnianie, to całkiem dużo roboty by było, a jednak trochę leniwy jestem. Ale jeśli bym faktycznie, po ukończeniu gry (albo blisko końca) stwierdził, że „cholera, ta gra się dobrze rozrosła i wyszła całkiem solidna” i zdecydował się na wydanie jej płatnie, to na pewno nie będzie duża suma. No i w takim przypadku może też bym czasami dawał okazję na zdobycie jej za darmo, chociaż na polskiej scenie (nagroda za #1 miejsce w KC4). Gdybym od samego początku planował sprzedawać tę grę, to bym zwracał uwagę na te wymienione rzeczy od razu. Prawdopodobnie bym sam musiał niektóre skrypty też napisać, gdybym nie znalazł zamienników Grę głównie po angielsku zacząłem robić, żeby trafić właśnie w większą scenę, niż nasza mała, polska. Jak tam w świecie zaistnieję, to może kolejny projekt już będzie komercyjny.

Jazzwhisky: GameBoy coś robi do twojego projektu?

Ekhart: Nie. Ostatnio mu podesłałem plik z dialogami, opisami przedmiotów itd., żeby rzucił okiem jak to wygląda, a wcześniej jeszcze testowo projekt z wysoką rozdzielczością.

Jazzwhisky: Znasz go tak dobrze, że nawet nie próbowałeś go nakłaniać, np. do pisania jakiejś muzyki?

Ekhart: Dokładnie. Może jak będę potrzebował jakiś konkretny theme, jakiegoś większego bossa albo coś, to wtedy spróbuję, ale nie wiem czy tak przekładać premierę gry o rok+.

Jazzwhisky: Ok, rozumiem. Wielkie dzięki za rozmowę.

[Seria bonusowa, zrzuty z ekranu, których nie pokazywałem swoim rozmówcom. Swoje typy przesyłajcie na adres redakcji.]

Ekhart: To kiedy możemy na Gospodzie pytać kiedy tematy wywiad?

GameBoy: Kiedy ja i Pan GameBoy możemy.*

Ekhart: Aż sobie ustawię w telefonie przypomnienie kiedy mogę się przestać tak do pana zwracać, żebym się nie rozpędził.

[Aktualizacja – ostatecznie okazuje się, że Pan GameBoy wygrywa rywalizację w wyniku mojego ewidentnego błędu i niepewności Pana Ekharta, którego autorstwo konkursowego aMAZEment udaje się ustalić dopiero po publikacji rozmowy. W efekcie Panowie ustalają sprawiedliwe, że jedynym przegranym rywalizacji, jak widać, jestem ja.]

I tyle. Pora przyznać, jeśli coś zaskoczyło mnie podczas tej serii, to to, jak okazała się dla mnie męcząca. Na pewno zaczynało to nieco przebijać w rozmowach, ale i tak, aż trudno mi uwierzyć, że mamy za sobą tylko siedem odcinków. A już za dwa tygodnie – finał sezonu – Michu.

Rozmawiał Jazzwhisky

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.