Rhomik 2: Przygoda

Są takie gry, które dzięki swej genialnej prostocie da się niemal dowolnie klonować, odgrzewać i wykopywać z grobu, a i tak będą wspaniale bawić. Jedną z takich produkcji niewątpliwie jest stary, poczciwy Pac-Man, którego klonów raczej nikt nie jest w stanie zliczyć. Pomimo, że wszystkie te gry bazują na genialnym w swej prostocie pomyśle, dreptania po mapie i zbierania kulek\kryształków\czego tam, niewątpliwie są twory lepsze i gorsze. Gdy w kwietniu 2007 K-lafior zaprezentował swą minigrę Rhomik, od razu pokochała ją masa ludzi. Ładne, schludne wykonanie, przyjemny klimat, no i poczciwy gryzoń w roli głównego bohatera.

Nie minęły cztery miesiące, a pojawiła się zapowiedź Rhomika 2. K-lafior jednak nie chciał, jak to się mawia, „odgrzewać kotleta”, i tym razem gra miała być platformówką – choć poczciwe zbieranie kryształków też się w grze znalazło. Po niecałym roku od „jedynki” autor wypuścił demo drugiej części – i wielka szkoda, że, jak doniósł kilkanaście dni później, gra została utracona w wyniku zamieszania przy przenoszeniu danych podczas formatowania.

Od czego by tu zacząć? Demo jest dosyć skromne – do naszej dyspozycji dostajemy pięć rozdziałów „przygody” oraz cztery poziomy „kryształków”. Niedużo, ale pamiętajmy, że to tylko demo. Przygoda zabiera nas w podróż do świata rhomików, gdzie możemy obserwować perypetie rodzinki gryzoni. Od samego początku robi wrażenie bardzo przyjemny klimat gry – ciepły, odrobinę sentymentalny i, że się tak wyrażę, rodzinny. Rhomik 2 jest bez cienia wątpliwości jedną z tych gier, które bez żadnych obaw – ba, z wielką chęcią – pokazałbym dzieciom. Tryb przygody, jak pisałem, jest platformówką – co prawda nie poskaczemy sobie, ale za to wdrapiemy się w różne miejsca po drabinach i zeskoczymy z krawędzi, gdy będą nas gonić potworki. W drodze do drugiego końca planszy musimy zazwyczaj znaleźć jeszcze jakiś klucz lub coś podobnego, więc nie prujemy bezustannie przed siebie. Znajdźki są łatwe do zauważenia, za to trudniej, dzięki wysiłkom przeciwników, je zdobyć. Poziomy nie są specjalnie wymagające, co jeszcze bardziej podkreśla, do kogo adresowana jest gra. Wspominałem o rodzinnym klimacie – określenie „rodzinny” jest tu jak najbardziej na miejscu, fabuła koncentruje się bowiem na Rhomiku Juniorze i jego przyjacielu, Chmurce. Mamy więc tak ważny w produkcji dla młodszych wątek przyjaźni – a do tego dane jest nam obserwować relacje głównych bohaterów z rodzicami oraz ich pierwsze dziecięce pragnienia i sukcesy. Powiem szczerze, że czuję się trochę głupio pisząc to, ale uwierzcie mi – klimatu Rhomika 2 nie da się oddać słowami. Albo i się da, a ja po prostu jestem za bardzo sentymentalny.

Klimat… Jak wiadomo, w gruncie rzeczy każdy element gry ma swój udział w jego tworzeniu: fabuła, ogólnie pojęta idea gry oraz, rzecz jasna, oprawa. Ta zaś w Rhomiku 2 wykonana jest wręcz perfekcyjnie. Gra bazuje głównie na specjalnie zedytowanych grafikach – tak, aby dało się ich użyć do perspektywy side-view. Poziomy są bardzo barwne i urozmaicone – różne rodzaje terenu, krzaczki, drzewka, kamyki; wszystko to sprawia, że gra prezentuje się po prostu świetnie. Dźwięki są dobrze wyselekcjonowane, choć nie ma ich za dużo – ale to i dobrze, bo wcale nie ma potrzeby, by było ich więcej. Wszystkiego dopełnia wspaniała, genialnie dopasowana do reszty, tworząca sielankowy nastrój muzyka.

Oprócz przygody, jak już wspomniałem, mamy jeszcze klasyczne kryształki. W zasadzie nic się tu nie zmieniło od poprzedniej części gry – mapy są schludnie wykonane i cieszą oko swym wyglądem, wszystko jest bardzo ładnie zaprojektowane i przemyślane. Poziomy cieszą, tym bardziej, że są odrobinę łatwiejsze, gdyż autor zrezygnował ze ślepych zaułków.

Przystępując do pisania tej recenzji bałem się, że będę oceniał Rhomika 2 przez pryzmat pierwszej części. Jak widać, okazało się to w zasadzie niemożliwe, gdyż „dwójeczka” jest czymś zupełnie innym i wychodzi jej to jak najbardziej na dobre. Jedyna płaszczyzna, na której możnaby porównać obydwie gry, to staranność wykonania – ta zaś, w obydwu przypadkach, nie pozostawia niczego do życzenia. Wielka szkoda, że demo jest takie krótkie – i jeszcze większa, że raczej nie ujrzymy pełnej wersji, gdyż Rhomik 2 jest bez wątpienia jedną z tych gier, które zasługują na specjalne miejsce na półeczce i do których zawsze będę wracać z satysfakcją.

Suve

Autor gry: K-lafior
Wersja RM: 2003
Gatunek: Platformówka
Status: Demo
Rok wydania: 2008
Download: Tsukuru Archive

Tekst pierwotnie ukazał się w 10 numerze Tokei.

Jeden komentarz do “Rhomik 2: Przygoda

  1. Dobre wspomnienia mam z tą gierą, dość mocno popchnęła mnie w kierunku eksploracji gierek nie-RPG stworzonych w RM. Estetyka i klimacik top, a mechaniki mimo upływu czasu dają radę. Nadal mnie boli tyłek, że skończyło się to tylko na 5 poziomach przygodowych.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.