Other World

Dawno już nie miałem tak dobrego dnia. Gra wita nas, standardowo, lansem osoby autora, co by ksywa zapadła nam na długo w pamięć. Po chwili wita nas komunikat ostrzegający przed niesamowitą ilością lejącej się krwi, rozsmarowujących się na podłodze wnętrznościach oraz latających kończynach. Lekko się uśmiechnąłem. Z jednej strony, moje klimaty, z drugiej, zazwyczaj takie teksty są mocno przesadzone. Poza tym – nawet gore nie wygląda specjalnie obrzydliwie w RM. I wtedy… „Wiecie co? Żartowałem.” W tym momencie z niezwykłą, śmiem twierdzić, gracją palnąłem się w czoło. Już wiedziałem, że szykuje się coś, czego nie widziałem już kilka porządnych lat. Gra humorystyczna, ale nie typu „bluzgu, bluzgu, nie mam mózgu”, lecz autentyczna oldschoolowa humoreska. Uśmiech na mojej twarzy zmienił swój typ z podekscytowanego szyderstwa wojownika na szczery, niczym nie kontrolowany emiter śmiechu.

Czarny jako główny kolor ekranu nie opuszcza nas przez cały gry początek, w końcu jednak dane zostaje nam ujrzeć bohatera owej powieści niesamowitej, którą to przybliżać będę. Ze snu miękkiego pośrodku nicości wyrywa go owej nicości ucieleśnienie, śmierć bowiem sama – a nawet, o krusząca najtęższe serca zgrozo, dwie postaci śmierci podobne. Jedna z nich przybrana w szaty niebieską, swym kolorem wieczorne morze przypominającą, drugiej zaś odzienie czarnym jest, czyniąc ją jeszcze bardziej w swym wyglądzie przerażającą. Oto i wojownik otwiera swe oczy… No dawać, cholera, kto mu naskoczy?

„Część właściwa” gry rozpoczyna się typowo pobudką w nieznanym wcześniej miejscu. Istoty nie z tego świata wprowadzają nas w szczegóły naszej misji. Dzielny Kris – klasa postaci: gracz, z ochotą rusz… Co? Gracz? Ano. Bohater, co by śmiechowo było, jest takim samym zjadaczem chleba jak my, zadanie przydzielone jemu zaś zostało z prostej racji wymiatania w grach komputerowych wszelakich. Zostawszy obdarowany mocami podobnymi do posiadanych przez wykreowaną przez się postać, Kris rusza na poszukiwania przygody. NIEEEEEE! MOJE OCZY! PALĄ SIĘ! PALĄ SIĘĘĘĘĘęęę… zareaguje zapewne co niektóra osoba w tym momencie, z ekranu wita nas bowiem radośnie RTP. Jest ono jednak całkiem porządnie wykorzystane, co – moim zdaniem – jeszcze bardziej dodaje grze oldschoolowo-luzackiego nastroju. Po podniesieniu przy rozbrzmiewających zupełnie z nikąd dźwiękach fanfar miecza, ruszamy poszukiwać przygody.

Jak już pisałem, RTP całkiem porządnie wykorzystano – mapping jest jednym słowem milusi, rzec można by, od razu czujemy się jak w domu. Gra jest wyraźnie zorientowana na rozśmieszanie – teksty pojawiające się w dialogach zwalają z nóg, przy czym autor nie uraczył nas niskopoziomową papką bluzgoinfantylną, a miksem wesołego, pozytywnego kretynizmu w najczystszej postaci oraz miejscami poważnej komedii w stylu Monty Pythona. Jest to bez wątpienia jedna z tych niewielu gier, gdzie dialogi czyta się naprawdę przyjemnie. Świat pasuje do nastroju całej gry – z jednej strony mamy wielkie osy, pająki i inne stwory fantasy, z drugiej mamy trolle i pleśniaki – mówiące i pocieszne w swej półinteligencji. Wielkie połacie niemalże nietkniętego ludzką ręką lasu i drewniane chaty oraz dom posiadający na wyposażeniu komputer, przy czym cały budynek jest na dodatek zbudowany z niewidzialnych cegieł. Stojących mężnie u bramy miasta strażników oraz poruszających się na nie-wiadomo-skąd-wytrzaśniętych motocyklach policjantów, których ulubionym zadaniem jest zwalanie roboty na innych. Gra posiada naprawdę szeroką gamę utworów muzycznych, z których praktycznie wszystkie – no, może oprócz kilku celowo źle dobranych RTP-ówek – cieszą ucho sposobem, w jaki budują klimat miejsca oraz współgrają z jego wyglądem.

Przy całym tym nastawieniu na śmichy-hihy, gra jest naprawdę porządnie wykonana i zadziwiająco dobrze oskryptowana. Potwory nie wyskakują, za przeproszeniem, z tyłka, lecz (bez żadnych aluzji politycznych) wałęsają się mniej lub bardziej beztrosko po mapie czekając na coś do zeżarcia. W lesie wesoło skaczą sobie żabki oraz biegają małe gryzonie. Walki odbywają się w zrealizowanym w rzucie izometrycznym CBS-ie, umilającym grę i błyskotliwym w swej prostocie. Jeśli posiadamy pisadło i kartkę papieru zapisać możemy notatki o pokonanych przeciwnikach. W tej grze naprawdę nie ma się czego uczepić. Dzięki posiadanemu przez grę arcypotężnemu klimatowi, nawet RTP i lekko kaszankowaty mapping drzew ani trochę nie przeszkadzają. Szukając na siłę, można się uczepić tego, iż miejscami timing w dialogach jest źle wymierzony i musimy chwilę czekać przy zawierającej dwa słowa wypowiedzi, zaś tej zajmującej całe okno wiadomości przeczytać nie zdążymy. Niemożliwe stało się faktem – nie stwierdzono bugów.

Other World jest grą, którą z całego serca mogę polecić każdemu. Zaskakujące, humorystyczne dialogi, często absurdalne wręcz zwroty akcji, rozmowy bohatera z twórcą gry oraz narratorem (który, swoją drogą, po krótkiej kłótni z postacią gracza rezygnuje z pełnionej funkcji), prosto, oldschoolowo wykonane mapy, niszczące swą błyskotliwością cut-scenki. Cudo.

Suve

Autor gry: ŻbiXs
Wersja RM: 2000
Gatunek: RPG
Status: Demo
Rok wydania: 2007
Download: Gdrive

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.