Voduna kojarzyłem przede wszystkim jako recenzenta i autora przygodówek. Z tego powodu nie zdziwiło mnie, że poszedł w tym właśnie kierunku tworząc na TAPE Ostatnią Przygodę. Jest to gra, z którą mam chyba największy problem. Sam pomysł na noworoczną sesję RPG jest świetny, ale autor dokonał praktycznie samych złych wyborów podczas produkcji tworząc projekt, który jest w obecnym kształcie raczej niegrywalny.
Podczas Ostatniej Przygody wcielamy się w mistrza gry, który prowadzi sesję dla czwórki swoich znajomych. Z tego powodu gra będzie nas przełączała pomiędzy widokiem „prawdziwego życia” i obrazami z sesji. Rolą naszej drużyny jest pojmanie złego Santa Klausa, który posiadł moce władania mrozem i terroryzuje okolicę. Będziemy musieli zdobyć informacje, wykorzystać nasze umiejętności i mieć szczęście przy rzutach kośćmi. To znaczy nasze postacie będą musiały, bo gra nam to wszystko po prostu opowiada w ścianie tekstu.
Realna rzeczywistość to (chyba) grafiki z RTP, podczas gdy świat sesji wykonano na Time Fantasy. Z tego powodu gra ma u mnie niezłego plusa, bo na polskiej scenie jeszcze się ten styl nie przejadł. Mapki są dość puste i aż się prosiło o to, by trochę je urozmaicić, ale nie ma tutaj tragedii. Najbardziej w tej materii irytował mnie notoryczny brak muzyki, którą mistrz gry puszczał tylko w konkretnych momentach sesji. Generalnie oprawa audiowizualna to sfera, której nie udało się autorowi zepsuć.
Gra w zasadzie nie posiada gameplay’u. Mistrz gry przeprowadza naszych bohaterów przez różne sceny, w trakcie których musimy z każdym herosem porozmawiać. W tym celu należy podejść do każdej postaci charem mistrza – i tylko to w zasadzie odróżnia grę od opowiadania, bo w visual novel przeważnie mamy jeszcze jakieś wybory do dokonania. Aż się prosiło o lepsze wykorzystanie całkiem dobrego pomysłu. Powinniśmy faktycznie rzucać kośćmi i decydować o tym, w jakim kierunku potoczy się gra. NPC mogliby ożywić ten świat, a rozmowy pomiędzy graczami powinny wpływać na wydarzenia w ramach sesji. Niestety, tak jak wspomniałem, autor postanowił po prostu zasypać nas tekstami (wymagającymi zresztą mocnego dopieszczania). Mnie osobiście dobiły długie przerwy między wypowiedziami w ramach jednej rozmowy, przez co wiele razy pomyliłem się co do tego, czy taka konwersacja już się zakończyła.
Oprócz niezłego pomysłu wyjściowego muszę pochwalić Ostatnią Przygodę za jeszcze jedną rzecz. Prezentuje wszystkie typy fatalnych graczy, z którymi sam musiałem się przed laty mierzyć jako MG. Nieustanne docinki wobec mistrza gry i innych graczy, nieśmieszne żarciki, łamanie tempa głupimi odzywkami i angielskie wtrącenia doprowadzały mnie do szału. Dzięki Ostatniej Przygodzie już wiem, że mój czas powrotu do papierowych RPG-ów jeszcze nie nadszedł.
Michał „Michu” Wysocki
Autor gry: Vodun
Wersja RM: VX Ace
Gatunek: Przygodówka
Status: Pełna wersja
Rok wydania: 2022
Download: RMteka
Prywatnie jestem rozdarta między tym tytułem. Niegrywalnym bym go nie nazwala – to po prostu opowieść wizualna, bez znacznego gameplayu i faktycznego wpływu na rozgrywkę. Oby Vodun wykorzystał konwencję ponownie, dodając w niej nieco grywalnych momentów dla gracza.
Dla mnie również dialogi wypadły dla mnie najlepiej z całej produkcji
i zdziwiło mnie wspomnieniem, że wymagają większego doszlifowanka. Postacie brzmią jak faktyczna grupa znajomych ze swoimi problemami, które są przekazywane w bardzo subtelny sposób – przyznam, że tej części byłam nawet bardziej zaciekawiona niż faktycznego szukania Klausa. Z tego powodu nie oceniałabym ich tak surowo.
+ Grafiki z rzeczywistego trybu to pack z RPG Makera DS i DS+ (pamiętajcie, by polować na promocje!).
Chyba stworzyłem grę pokazującą jak nie tworzyć gier…ups.
Gdybym miał lepszą organizację czasu, wyszłaby wersja z większą ilością gameplaya i bez takiego abrupt zakończenia. Może sobie daruję TAPE#2 bo trochę mi te dżemy nie wychodzą 😛
(poprawki przyjdą, może nie w najbliższej przeszłości, obecnej teraźniejszości i ostatniej przeszłości ale przyjdą!)
Podziękowania za recenzję, it was hard but fair.
Ps. Puniek ma rację, to grafika Rpgmaker DS +/-, jedyne RTP to dźwięk klikania.
Z tą grą mam duży problem na poziomie tożsamościowym, zmusiła mnie do zastanowienia się nad definicją gry i visual novel, czego wcześniej specjalnie nie rozważałem, a w konsekwencji zmusiło mnie to do zastanowienia się nad tym, co angażuje odbiorcę w konkretnych mediach. Na wstępie trzeba zaznaczyć – gameplayu w tej grze nie ma wcale – fragmenty z poruszaniem się i rozmawianiem mogłyby w stuprocentach zastepywalne cutscenkami, te mozliwosci gry nie wprowadzają absolutnie nic. I to nie oznacza to wcale nic złego, po prostu sprawia to, że gatunkowo jest to tak naprawdę „tylko” visual novel. Problem pojawia się jednak wtedy, gdy zdamy sobie sprawę, że angażowanie gracza i przekazywanie treści w przypadku tych dwóch medium jest trochę inne – przynajmniej z perspektywy mojego odbioru. Tutaj niestety nakreślane są dwie „historie”, jedna w rzeczywistości, druga w grze, jednak nie korelują one ze sobą wystarczająco, żeby było to satysfakcjonującą łączoną historią – natomiast te historie osobno nie posiadają odpowiedniej struktury, napięcia i dawkowania emocji i nie zrozumcie mnie źle – nie jest to jakaś wielka wina Voduna. W przypadku gry, która łączy fabułę z rozgrywką, która popycha wydarzenia do przodu i oferuje różne aktywności te rzeczy nie są aż tak ważne – ale jak już wcześniej ustanowiliśmy – to jest visual novel, które warstwę i strukturę tekstową musi miec parę poziomów wyżej niż po prostu gierka, inaczej nie pozostaje tu nic co zaangażuje gracza. Dwa tygodnie to mało – w moim odczuciu, gra albo musi stać się przygodówką, albo pełnym visual novel żeby być w pełni satysfakcjonująca.