Ze wszystkich osób tworzących obecnie na polskiej scenie RPG Makera, puniek prezentuje się jako chyba największa fanka klasycznych, momentami wręcz oldschoolowych rozwiązań w dziedzinie jRPG. Pokazuje to jej flagowy projekt Anomalia, to samo prezentowało Zakażenie, które wygrało TAPE #1. Nie było zatem większym zaskoczeniem, gdy projektem rywalizującym w drugiej edycji Tsukuru Archive Project Extravaganza ponownie okazała się gra fabularna mocno osadzona w konsolowo-japońskiej tradycji. Jest to tytuł zdecydowanie lepszy od Zakażenia, choć niepozbawiony wad i niedoróbek.
Wcielamy się w postać Artura – barda, który mieszka w leśnych ostępach razem z kilkoma innymi osobami. Święty Las umiera w wyniku długotrwałej suszy i braku opadów, a starszy wioski boi się ataku feniksów, które mogą doszczętnie zniszczyć wszystkie drzewa. Nasz bohater przekonuje go, że jedynym ratunkiem jest poproszenie o pomoc króla władającego magicznym kryształem. W toku swojej krótkiej, choć intensywnej podróży, Artur pozna parę wojowniczek, które obronią go przed czyhającymi na drodze niebezpieczeństwami. Jak na wiadomości złożone jedynie z dwóch linijek, dialogi w Oddaniu prezentują się całkiem dobrze. Fabule zdecydowanie brakuje jednak rozmachu i można pchnąć ją w kilku interesujących kierunkach.
Największą zaletą produkcji jest spójna i rzadko spotykana na polskiej scenie (przynajmniej do TAPE #2) stylistyka. Grafiki twarzy zastąpiły sprite’y z kategorii monster – choć są dość nieczytelne, z pewnością wyróżniają się na tle innych produkcji. Puniek przyzwyczaiła nas już do rozwijania klasycznych koncepcji, dlatego wśród innych graficznych smaczków są m.in. podgląd postaci idącej tajnym przejściem, wykorzystanie ikonek graficznych w komunikatach w trakcie walki, informacja o lokacji w zapisie umieszczona na facesecie czy zmiany grafik postaci podczas zapisywania gry lub w trakcie robienia zakupów w sklepie. Na tle innych produkcji startujących w drugiej edycji naszego game jamu Oddanie wyróżnia się także dobrze dobraną ścieżką dźwiękową, co nie jest oczywiste w wypadku kilku innych konkurentów.
W tym klasycznym jRPG-u (zbierz drużynę, przeżyj przygodę, walcz z potworami) puniek skorzystała z dawno już niewidzianego standardowego systemu walki z RPG Makera 2000. Mimo tylu lat wciąż prezentuje się on bardzo dobrze, a moją główną bolączką było to, że na ekranie pojawiało się sporo informacji dotyczących tego, co się aktualnie dzieje. W połączeniu z wykorzystaniem ikonek w tekście przyprawiało mnie to o ból głowy i często nie byłem w stanie wszystkiego przeczytać. Gra nie ma tradycyjnego systemu levelowania postaci. Jedyną możliwością polepszenia naszych zdolności bitewnych jest uzbieranie złota i kupienie nowych przedmiotów. Razem z losowymi walkami na mapie tworzy to połączenie, które będę przeklinać jeszcze przez długie lata. Same walki są, wbrew niektórym opiniom, dość proste i po pewnym czasie sprowadzają się wręcz do sekwencji – ATAK, ATAK, MEDYTACJA, ATAK, ATAK, LECZENIE.
Oddanie, jak przystało na konkursowy projekt, posiada sporo niedoróbek (błędy w dopasowaniu ikonek, możliwość wykorzystania medytacji poza walką, drogie podwójne strzały, które wcale nie strzelają dwa razy czy nie zawsze prawidłowe blokowanie terenu). Wciąż jednak pozostaje jednym z najlepszych tegorocznych projektów. Gra w swojej krótkiej formie zmieściła przyjemną fabułę, dobre dialogi i wiele odniesień do klasyki gatunku, którą podobnie jak punia uwielbiam. Jest nawet przyjemny i nienachalny wątek queerowy. Projekt warto by rozwinąć np. o śledztwo w sprawie tego, co dzieje się pod koniec gry albo dodać wątek wykorzystania kryształu w celu uleczenia lasu. Pozostawiam to autorce do przemyślenia.
Michał „Michu” Wysocki
Autor gry: puniek
Wersja RM: 2000
Gatunek: RPG
Status: Pełna wersja
Rok wydania: 2022
Download: Mediafire
Do fabuły mam trochę inne odczucia, głównie w kwestii zdegradowania głównego bohatera do roli narzędzia fabularnego, gdy tylko poznaje drugą postać w drużynie. Artur pada ofiarą girlbossingu, gdy całą decyzyjność w drużynie przejmują dwie zakochane w sobie żeńskie postaci. Szczególnie nachalna wydawała mi się w związku z tym „aktualno-rzeczowa” aluzja polityczna w postaci strajkujących najemników, gdzie bohaterki natychmiastowo stwierdzają „okej, nieważne, wasza walka jest słuszna”, nie dając Arturowi szansy na wypowiedzenie się.
Nie wiem, równie dobrze łuczniczka i złodziejka mogłby być jedynymi postaciami w tej fabule, dałoby to więcej swobody w przedstawieniu ich relacji, a tu mamy takiego elfa co robi za trzecie koło do taczki.
Cała gra wydaje się też być bardziej wstępem do jakiegoś siedmioaktowego jrpga, aniżeli pełnej, domkniętej historii.
Dziękuję za recenzję!
Po takim czasie od TAPE#2 zgodzę się, że fabule brakuje rozmachu, a kilka konceptów, które chciałam wykorzystać, z uwagi na czas konkursowy nie wykorzystałam w końcowej produkcji. Nie dziwi mnie więc zdanie Amela, że nie przekonuje go obecna forma wątku protestu.
Z drugiej strony nie żałuję stworzenia Artura. Nie ukrywam, że jestem typem twórczyni, po której widać, które postacie to moje ulubione 😀 – ale jednocześnie wciąż on jest głównym bohaterem historii, którą chciałam pokazać w konkursie. Gdyby go wyczyścić z historii, to samym bohaterkom zabrakłoby misji, aby wyruszyć w podróż.
Bardziej bym pokombinowała z większym zarysowaniem jego charakteru w dialogach, który – przyznaję – im dalej końca, tym bardziej ginął. Wciąż jednak uwielbiam jego koncept, pokazujący, że nawet jako debil z lirą możesz wciąż dostać wezwanie do przygody.
Dodatkowo TAPE jako konkurs dał mi cenny feedback na temat preferencji polskich graczy względem jRPGów. Obiecuję, że już ostatni raz zrobię losowe walki wraz z brakiem levelowania XD” To był zdecydowany gwóźdź do trumny, bo inne smaczki mogące urozmaicić walki… były w odczuciu graczy albo zbyt mocno schowane, albo zbyt drogie.
Losowe walki bez rosnących numerków w postaci expa, poziomów oraz statystyk bohaterów i bohaterek są bardzo niesatysfakcjonujące. Niby jest hajs, ale nie można za niego kupić nic co by znacząco podniosło siłę postaci w walce, więc grindowanie zostawia nas tylko z poczuciem straconego czasu. 🙁
Uff miejmy to już za sobą i wymodźmy parę słów o Oddaniu.
Może znów od dupy strony – grafika mimo początkowego niepodobania mi się, ostatecznie nawet przypadła mi do gustu (choć nadal ten garakuta mi nie siedzi), muzyka była nawet ok, ale strasznie ciężka – 3 krowy nie została zapisana w mp3 z wielką kompresją i do tego przyśpieszeniem 2x i puszczeniem w RM w zwolnieniu XDXDXD.
Technicznie gra też mi się podobała, nie odczułem jakoś tak tych losowych walk i szkoda, że puńka postanowiła, że użyła ich ostatni raz. Może i brak expa był nie do końca udany, ale z drugiej strony przynajmniej nie było efektu w którym powinienem wrócić bo mam za mały poziom by coś pokonać (szczerze przeszedłem całą grę na początkowych ustawieniach + pogrindowałem sobie z 40 mikstur). Z jednej strony denerwujący był fakt że pierwsze walki były najtrudniejsze w grze (brak leczonek, potwory które paraliżują), ale z drugiej podobało mi się to że chwila nieuwagi i mam gameoferme, co bardziej mnie angażowało do przedarcia sie przez ten las – ostatecznie okazał się on krótszy niż mi się wydawało, co sprawiło mi pewien zawód (cofnąłem się do początkowej wioski zaraz po dołączeniu baby, żeby nazbierać miksturek, a tu się okazało że za 2 kroki jest miasto i to jeszcze z INN gdzie mógłbym spać (ale drogo mieli, mikstury nadal bardziej się opłacały). Początek gry to wielka loteria, i według mnie jak ktoś dotarł od razu do miasta to miał sporo szczęścia, bo można mieć było pełne HP wpaść w walkę ze śluzem, oberwać paraliżem i można było resetować grę – na szczeście punkty zapisu były bardzo często. Ale po przygotowaniu się, walki sprawiały mi nawet przyjemność. Bossowie za to byli dość prości, szczególnie ostatni który ciągle medytował i chociaż umiał rzucić hipnoze to na szczęście ta mijała zanim zdążyła narobić mi szkód. Jedyne co – to nie nakupiłem sobie przedmiotów wskrzeszających, więc jak mi padła jedna postać to już grałem po prostu bez niej – i dobrze bo przynajmniej lepiej odebrałem końcówkę – bardziej komediowo XD.
No właśnie fabuła i postacie – szczerze to wolę się tu trochę powstrzymać z oceną. Jedyne co napisze to to że wątki ni były odpowiednio zarysowane i wydawały się wrzucone całkowicie losowo, bo tak. Tu jakiś cyrk, tu jakieś strajki (i reakcje na nie), tu nagle w kopalni jakieś zabójstwa – wszystko niby ze sobą powiązane, ale nie powiązane – a przynajmniej dla mnie to był taki efekt chłopaków nie płaczą, że się nie połapałem nic a nic o co chodzi w szerszym kontekście, tylko po prostu pojedyńcze sceny z dupy. Początek zarysowywuje jakąś misję, potem przeszkoda w formie zamkniętego mostu, potem spotykamy pomoc, a potem wszystko się rozpierdziela i robi się sieczka. Do tego, serio o co chodziło z tą loterią i losami, wiem że mogłem je wymienić na nagrody, albo sprzedać, ale same one denerwowały mnie wcześniej gdy w walce nie miałem niczego, tylko jakieś losy które są do niczego w tamtym momencie – bo do dojścia do namiotu nawet myślałem że to jakieś easter eggowe przedmioty, które odblokują coś na końcu jak np w kińskim te monety. Resztę pozwolę sobie przemilczeć, bo moje zdanie jest znane, powiem tylko że rozbawiło mnie gdy jedna babka mi zdechła i akurat ona jako zdechnięta wygrażała się co chwila ostatniemu bossowi – dzięki za to przeoczenie – poprawiło mi to odczucia z całej gry XD.