Nigdy nie byłem wielkim miłośnikiem gier logicznych i horrorów, choć taka mieszanka gatunków znalazła swoją bezpieczną niszę w rpgmakerowej społeczności, zwłaszcza w połączeniu z przygodówkowym gameplay’iem. Na polskiej scenie tego typu produkcji jest relatywnie niewiele, w pamięć zapadły mi zwłaszcza dzieła Zombika i Inqa. Jako premierowy tekst na RMtekę postanowiłem wybrać jednak anglojęzyczny horror/przygodówkę Lavender z uwagi na jej walory artystyczne oraz niepowtarzalny klimat.
Gra autorstwa Clockwork Prince jest wariacją na temat baśniowej Roszpunki. Kierujemy losami tytułowej bohaterki, która zgubiła otrzymany od matki na urodziny grzebień. By go znaleźć, musi opuścić zamieszkiwaną przez siebie wieżę, co nie będzie łatwe z uwagi na szereg stojących na przeszkodzie zagadek logicznych. Atmosfera podróży przez kolejne piętra (na każdym znajduje się obraz sugerujący, co działo się zanim dziewczyna została uwięziona), niejednoznaczna postać matki-czarownicy i ukryte zakończenie wyjaśniające całą historię z punktu widzenia horroru właśnie są wystarczającą zachętą, by skończyć grę na pierwszym posiedzeniu.
Graficznie Lavender to minimalistyczny majstersztyk. Autorska grafika jest oszczędna, momentami wręcz prymitywna, ale jednocześnie dobrze dopasowana do baśniowej stylistyki. Każde kolejne piętro to nowa paleta kolorów, gra posiada kilka ręcznie narysowanych scen oglądanych podczas dialogów oraz nieźle zanimowane postacie. Wykorzystanie dwóch rodzajów ramek (jedna tylko w ukrytym zakończeniu!) podbija jeszcze i tak metafizyczne wrażenie. Wyrównany poziom utrzymuje również ścieżka dźwiękowa – utwory wykorzystane w produkcji są spokojne, pełne narastającego napięcia i trudnego do zidentyfikowania smutku.
Jak na grę, którą można ukończyć (zakładając, że szybko poradzicie sobie z zagadkami) w kilkanaście minut, autor dużo czasu poświęcił warstwie technicznej. Łamigłówki są różnorodne i porządnie zaprogramowane, gra oferuje dwa easter eggi (jeden to nie całkiem oczywisty sposób zakończenia naszej przygody, drugi – pokój z sekretami) oraz wspomniane dwa „oficjalne” zakończenia. Zdecydowanie warto przeczytać, jak Clockwork Prince rozwiązał poszczególne problemy techniczne – archiwum z grą zawiera obszerną dokumentację.
Lavender jest dokładnie tym, czego oczekuję od przygodówek z elementami horroru – krótką, wprawiającą w osłupienie historią, gdzie mało rzeczy jest dokładnie tym, czym się wydają. Dopieszczona w każdym niemal aspekcie, zasługuje na szansę nawet od zatwardziałych erpegowców.
Michu
Autor gry: Clockwork Prince
Wersja RM: 2003
Gatunek: Horror, Przygodówka
Status: Pełna wersja
Rok wydania: 2016
Download: RMN
Strasznie podobał mi się efekt obramowania i to jak minimalistyczne i „ściśnięte” były poszczególne piętra, bo dawało to bardzo klaustrofobiczny, adekwatny do przebywania w wieży, klimat. Zagadki były urocze, ale to co mi się najbardziej podobało to niejednoznaczna prawda; z jednej strony nie ma co dywagować nad scenariuszami, które gra tylko delikatnie zasugerowała z drugiej… pamiętam, że bardzo chciałem, żeby to było tylko demo to czegoś większego, a nie cała gra.
W terytorium spoilerów: (bardzo podobał mi się efekt bijącego serca na rozpłatanych zwłokach w piwnicy. Niby to tylko jeden migający piksel, ALE zrobił na mnie wrażenie.)