Historia Zaginionej Marchewki

Wraz z rozwojem głównego nurtu gier wideo, siłą rozpędu zmieniają się także produkcje indie, amatorskie i wszelkie inne. Dlatego jestem zdania, że wobec określonych tytułów lub gatunków możemy odczuwać uczucie nostalgii także w przypadku RPG Makera. Czymś takim są dla mnie humorystyczne produkcje robione głównie na RTP, których masa opuściła dyski twarde swoich twórców w pierwszych latach XXI wieku. Może z powodu trudnych do opisania sentymentów za tym prostym światem pierwszych projektów uważam, że Historia Zaginionej Marchewki, choć momentami niedopracowana, zasługuje na swoją szansę.

Fabuła gry autorstwa Crashykka koncentruje się na zombie o imieniu Tomek, który jest zadeklarowanym wegetarianinem. Mieszka sobie spokojnie w chatce na uboczu i nikomu nie wadzi, a okoliczna społeczność uznaje go za porządnego sąsiada. Niestety, sielanka nieumarłego nie trwa długo – ginie cała dostawa jego ulubionych marchewek. Zrozpaczonemu Tomkowi nie pozostaje zatem nic innego, jak wyruszyć w epicki, choć nie tak długi bój o prawdę, sprawiedliwość (dosłownie – w projekcie pojawia się rozprawa sądowa) i pęczek czerwonych warzyw.

Ocenę zacznę od wad produkcji, których jest na szczęście zdecydowanie mniej niż zalet. Z uwagi na to, że mamy do czynienia z przygodówką, szczególną uwagę skupiłem na dialogach – niestety, niezbyt mocnej stronie projektu. Pojawiają się błędy stylistyczne i interpunkcyjne, a wykorzystanie emotek w oknie wypowiedzi powinno być zakazane konwencjami międzynarodowymi. Część rozmów toczy się za szybko, czasami szwankuje chaotyczna i łamana narracja (nawet przy założeniu, że to produkcja humorystyczna). Dopatrzyłem się nielicznych błędów z blokowaniem tilesetu. Bardzo żałuję także, że autor postanowił jednak wymieszać RTP z innymi stylami graficznymi w drugiej części produkcji, przez co wrażenie chaosu tylko się powiększa (choć na początku myślałem, że to rodzaj żartu). Największy żal mam jednak do Crashykka o to, że klawisz otwierający menu ustawił na „0”, a tradycyjny ESC lub X nie robi kompletnie nic – gdybym nie znalazł tej informacji na forum, grę zakończyłbym po 10 minutach.

Główną zaletą HZM jest oldschoolowy klimat humorystycznych makerówek sprzed prawie dwudziestu lat, gdzie absurd goni absurd, a liczba żartów jest tak duża, że niektóre po prostu muszą chwycić. Nieźle, choć nie zawsze naturalnie, wypada łamanie czwartej ściany poprzez rozmowy Tomka z narratorem, gra zawiera także całkiem udany plot twist podczas rozwiązania tytułowej zagadki. Podobał mi się solidny mapping, zwłaszcza w częściach mieszkalnych. O sile gry świadczą także kwestie techniczne – nieco powolne, ale dobrze wykonane autorskie menu i kilka świetnych zagadek logicznych/minigier, w które trzeba było włożyć masę pracy – bez nich makerowa przygodówka byłaby bardzo uboga.

Historia Zaginionej Marchewki nie jest może tym typem produkcji, których najbardziej potrzebuje rodzima scena, ale z pewnością zalicza się do takich, które zapadają w pamięć i mogą mobilizować innych twórców do tworzenia swoich projektów. Sympatyczna, niezbyt długa odskocznia od poważniejszych klimatów z silnym potencjałem nostalgicznym.

Michał „Michu” Wysocki

Autor gry: Crashykk
Wersja RM: 2003
Gatunek: Przygodówka
Status: Pełna wersja
Rok wydania: 2015
Download: Gdrive

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.