Mówią, że naśladownictwo to najszczersza forma pochlebstwa. Większość makerowych gier posiada łatwe do zidentyfikowania wpływy różniące się decyzjami, jakie podjąłby sam autor. Stwierdzenie, że Fatal Limits to odtworzenie Final Fantasy 7 w RM, nie jest zbyt dokładne. Zaczyna się mniej więcej tak, jak w FF7, gdzie Cloud i ekipa postanawiają uratować Aeris przed Shinrą. Tylko że tutaj nie jesteśmy terrorystami, po prostu chcemy uciec z miasta i podróżować po świecie. Istnieją drobne szczegóły, które odróżniają FL od FF7, dlatego warto zobaczyć, w jaki sposób autor czerpie z pierwowzoru pomysły na cutscenki i prowadzenie fabuły. Myślę, że to udowadnia, iż dopóki nie przekładasz gry na język makera jeden do jeden, jesteś w stanie zdefiniować swój projekt na inne sposoby.
Mapping utrzymany jest w przybrudzonej stylistyce, często wykorzystującej różne warianty futurystycznych chipsetów z przykładowych gier do RM2k wymieszanych z ripami. Ciekawym elementem stworzonej estetyki jest zdecydowane przesadzenie z plakatami z anime na ścianach. Jest coś fascynującego w nazwaniu sklepu GUN, którego szyld nigdy nie wyjdzie chyba z mody.
Demo skupia się na konfrontacji z Aegil Corporation (*ekhem*, wcale nie Shinra), podczas której wpadamy na księżniczkę mającą kontakty z antytechnologiczną cywilizacją. Gra jakby zakłada, że jesteśmy tego wszystkiego świadomi. Ekran walki wygląda tak, jakby był zrobiony z widokiem z boku, a bohaterowie są poza kadrem. W związku z tym, że potyczki w RM2k tworzone są z perspektywy pierwszoosobowej, postacie po prostu pojawiają się podczas wykonywania akcji. Gra wyszła przed premierą RM2k3 i już wtedy ludzie unikali walki pierwszoosobowej, kojarzonej raczej z serią Dragon Quest, niż Final Fantasy.
Tak naprawdę to, co zapisało tę grę w mojej pamięci, to miasto na samym końcu: District 7. MP3 Butterfly autorstwa SMiLE.dk wraz z tekstami rozbrzmiewającymi w miejskiej przestrzeni, gdy hordy NPC blokują ci drogę. Dla czternastolatka, którym wtedy byłem, to zupełnie wystarczyło, by zanurzyć się w zaprezentowanym świecie. Mapy tętnią życiem i osobowością, a neonowe znaki anime nieustannie pojawiają się i znikają. To świetna rzecz w RPG Makerze – nie potrzebujesz zasobów z komercyjnej górnej półki ani wyjątkowych umiejętności graficznych, by zaprezentować gęstą od klimatu dystopię. Jest w tym estetyka, której trudno się oprzeć.
Nagrałem całe demo tylko po to, by móc cieszyć się piosenką w tle. Cały projekt pojawił się nagle i myślę, że to dobrze, iż końcówka wersji demonstracyjnej pozwala pokręcić się po świecie przed zakończeniem gry. Zastanawiam się, czy może Midgar z FF7 byłby lepszy ze SMiLE.dk przygrywającym w tle?
RPG Maker Historia
Autor gry: JPC
Wersja RM: 2000
Gatunek: RPG
Status: Demo
Rok wydania: 2002
Download: Mediafire
Tekst pierwotnie ukazał się na blogu RPG Maker Historia. Tłumaczenie: Michał „Michu” Wysocki.
RPG Maker to naprawdę wspaniały program, który umożliwia tworzenie świetnych gier. Przykładem takim jest Fatal Limits. Utwory SMiLE.dk (do których mam mocny sentyment związany ze Stepmanią z lat 2000) sprawia, że to warta ogrania pozycja.
W FL nie grałam, ale samo spojrzenie na grafiki i przeczytanie recenzji przypomina mi o innym projekcie rewolucjonizującym moje spojrzenie na wersję Markera z 2000 – fangame serii Final Fantasy, Endless Nova. Coś co obecnie może sprawiać wrażenie nieco niechlujnej estetyki, w czasach poznawania programu dla młodej osoby stanowiło niesamowite wrażenie.
FL brzmi jak coś, co z pewnością sprawdzę. Czy demo zadziała bez zainstalowanego RTP 2000?
To jest bardzo podobny styl jak FF Endless Nova i jeszcze kilka innych fanowskich produkcji. Z tego co widzę, gra wymaga RTP.
Taak, mapy zachęcają do zagrania. Ciekawy przykład antycznego (z mojej perspektywy i wielu innych użytkowników RM) projektu. Aż zobaczyłbym recenzje innych projektów z tej epoki, ale raczej pełniaków.
Takich gier była masa i z pewnością będą pojawiać się na RMtece. Zostało jeszcze kilka tekstów z RPG Maker Historia do przetłumaczenia, a później trzeba się będzie wziąć za samodzielne ogrywanie tych produkcji.