Ma piratów, roboty, wybuchy i starego człowieka gadającego do ptaków. Czego chcieć więcej? W czasach Gaming Ground Zero sporadycznie przeglądałem główną stronę. Nie było innego sposobu, by dowiedzieć się o nadchodzących premierach, żadnych powiadomień i wyskakujących okienek. Trzeba było po kolei przeglądać wszystkie obserwowane strony z nadzieją na jakiegoś newsa. Gry nie były na GGZ uploadowane przez użytkowników, tylko akceptowane i wrzucane przez właścicieli strony. Pewnego ranka natrafiłem na informacje o produkcji Crossbone, złożone z kilku zdań i title screena. To było zresztą charakterystyczne dla GGZ – nigdy nie wiedziałeś, co cię czeka. Żeby jednak być uczciwym, większość tytułów była o klasę wyżej od średniej rmowych projektów dzięki nadzorowi ze strony administracji.
Gdy odpalałem ten tytuł po 15 latach stwierdziłem, że wciąż czuć, iż autor włożył w niego masę serca. Choć walki bywają trudne (przeciwnicy czasami mają zdecydowanie więcej HP, niż powinni), elementy fabularne są wykonane z wyjątkową pomysłowością. Wiele scen jest jakby żywcem wyjętych z komediowych schematów Final Fantasy. Wydarzenia prezentowane są jak kreskówki z odrobiną powagi, które często leciały w weekendowe poranki. Główny bohater to Breeze – dzierżący kotwicę (miecze nie są dla niego wystarczająco fajne) wolny strzelec, który zawsze ma problemy z podążaniem za wyznaczonym celem. Po uwikłaniu się w aferę z piratami zostaje znokautowany przez falę wywołaną przez nieznaną istotę. To prowadzi do kolejnych szalonych przygód.
Warstwa wizualna składa się głównie z oryginalnych grafik autora połączonych z RTP. Przykładowo w grze można zauważyć statek wykonany na podstawowym chipsecie, ale z metalową obudową dorysowaną przez twórcę. Wiele scen fabularnych połączonych jest z komiksowymi wstawkami, co nadaje świetnego filmowego sznytu, zwłaszcza w retrospekcjach i ważniejszych momentach scenariusza. Mógłbym wiele mówić o poszczególnych aspektach tej gry, ale tak naprawdę wszystko sprowadza się do rzeczywistego poczucia przygody.
Myślę, że RPG-i często mają problem z budowaniem napięcia, zaczynając od rodzinnego miasta i domowych obowiązków. Crossbone ma to gdzieś – walczysz z wielkim robotem przy użyciu kotwicy w ciągu pierwszych 6 minut gry. Jest taka scena, w której wspomniany starzec przywołuje wielkiego sowiego boga z mieczem, aby walczył z gigantycznym robakiem. Innym razem nasz statek zostaje zaatakowany przez smoczych ludzi przy pomocy zainfekowanej szlamem rafy koralowej, która dodatkowo może zmienić się w mecha. A ŁÓDŹ PRZYPOMINAJĄCA JEDNOROŻCA ZMIENIA SIĘ W MECHA, BY JĄ POWSTRZYMAĆ.
Autor Daniel Olsén wciąż pracuje nad growymi projektami od czasu do czasu. Jego pasja do fikcji i sztuki nigdy nie znikła, dziś realizuje się przede wszystkim przez grafikę i komiks. Łatwo dostrzec związek pomiędzy tym, jak przekoloryzowane i teatralne było Crossbone, a jego obecnymi dziełami. Chociaż może to wymagać dużo wysiłku i czasu, czasem pozostawienie niezapomnianego wrażenia jest tego warte. Z pewnością stanowiło to wartość dodaną podczas przeglądania rmowych gier przez te wszystkie lata.
RPG Maker Historia
Autor gry: Daniel Olsén
Wersja RM: 2000
Gatunek: RPG
Status: Pełna wersja
Rok wydania: 2003
Download: Mediafire
Tekst pierwotnie ukazał się na blogu RPG Maker Historia. Tłumaczenie: Michał „Michu” Wysocki.